sobota, 21 lipca 2012

KAPITEL 11


- Przepraszam, to nie powinno się wydarzyć – odsunęła się od niego pospiesznie i spuściła wzrok.
- A ja myślę, że jednak powinno – Tom zrobił się odważniejszy i zbliżył się do dziewczyny, mówiąc te słowa.
Po chwili  on przejął inicjatywę i wpił się w usta brunetki.
Całował coraz zachłanniej, nie wiedząc nawet kiedy znaleźli się na łóżku.
- Myślę, że to nie najlepszy pomysł – przerwała dziewczyna i spojrzała na niego.
- Masz rację… - podrapał się po głowie – Ale sądzę, że nam obojgu zależy… - popatrzał wprost w jej oczy – Jesteśmy dorośli i chyba każde z nas wie co czuje…
Viki słuchała gitarzysty bardzo uważnie. W myślach przyznała mu rację. Byli dorośli, kochali się… mimo, że nie wyznali sobie jeszcze tego…

‘ A miałam się nie zakochiwać.
Miałam być sama, silna i niezależna…

Widocznie życie napisało mi inny scenariusz.

- Tak Tom. Masz cholernie dużo racji! Kocham cię – powiedziała cicho ostatnie dwa słowa. Popatrzyła w jego czekoladowe tęczówki.
- Idealnie  się rozumiemy Viki – znów zbliżył się do niej  i zaczął całować – Ale zostawmy to na razie w sekrecie. Jak gazety się dowiedzą to będzie źle – dodał w przerwie  między pocałunkami.
Ona kiwnęła głową i przewróciła gitarzystę  na łóżko. On powoli ściągał z niej ubrania i całował schodząc w dół. Po chwili wszedł w nią, a ona z każdym ruchem cicho pojękiwała.

*
Viki z Tomem szli na śniadanie za rękę, kiedy nagle zza zakrętu na korytarzu wyszedł Gustav.
- No gdzie wyście byli! Czekamy już prawie pół godziny! – krzyknął perkusista.
Pani fotograf szybko odsunęła się od gitarzysty tym samym puszczając jego rękę. Trochę się zmieszała ale nie pokazała tego.
- Zaspaliśmy – odezwał się Tom, uśmiechając się do brunetki i wspominając poprzednią upojną noc.
- I akurat dziwnym trafem, wyszliście z pokoi w tym samym momencie – Gustav bacznie im się przyglądał, na co dziewczyna wzruszyła ramionami i zaśmiała się.
- Gustav, daj spokój. Przestań bawić się w detektywa i chodź na śniadanie.  – pociągnął przyjaciela..
- A co z Viki? – spytał perkusista i stanął w miejscu.
- Ona będzie nam robić zdjęcia  z ukrycia, zapomniałeś już co Jost wczoraj mówił? A po drugie Viki i tak je przy innym stoliku.
Ten podrapał się po głowie i bez odzywania się, ruszył zrezygnowany w kierunku hotelowej restauracji.
Tom spojrzał na Viki i delikatnie  się uśmiechając, puścił jej oczko, na co ona  również uniosła kąciki ust.
Gitarzysta ruszył za przyjacielem, zostawiając dziewczynę samą z mnóstwem myśli.

Kochany pamiętniczku.

A jednak miłość jest piękna!
Pierwszy raz w życiu jeszczem szczerze szczęśliwa.
Tom jest przykładem, że facet nie musi być tyranem. Potrafi traktować dziewczynę, w sposób taki na jaki zasługuje…
Żyć chwilą, a nie przeszłością.
Przy Tomie przestałam myśleć o tym co było kiedyś. O tym, co mnie spotkało.

*
- Viki – do stołu przy którym obecnie  jadła śniadanie, niespodziewanie dołączył się menager.
- Tak? – spytała, przełykając kęs bułki paryskiej.
- Po śniadaniu zaczynasz robić zdjęcia na hali, dobrze? A potem w przerwach takie ujęcia z ukrycia… Nawet  możesz zacząć już w tour busie….
- Dobrze… - odpowiedziała z uśmiechem.
- To tutaj masz plakietkę, by ochroniarze mogli cię rozpoznać… Dużo się tutaj kręci fotografów z różnych gazet plotkarskich…
Dziewczyna skinęła głową i odebrała plastikową plakietkę.
- Zbiórka za pół godziny w holu.
- Dobrze. Do zobaczenia – powiedziała, gdy zobaczyła, że menager wstaje od stołu.

O ustalonej godzinie wszyscy czekali w holu.  Tom patrzał się na Viki gdy tak dochodziła do nich. Zauważył to Bill.
- Co ty się tak na nią patrzysz, co? – spytał brata.
- Nie interesuj się – odezwał się gitarzysta, odrywając wzrok od  swojej dziewczyny – Powiem ci w swoim czasie. Chyba mogę mieć przez chwilę małą tajemnicę, co? – uśmiechnął się.
Bill znał już ten uśmiech. Wiedział, że Viki miała coś z tym wspólnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz