Wyjęła
aparat z pokrowca i już w tour busie zaczęła robić im zdjęcia. Bill nie wyspał
się, dlatego najwięcej zdjęć miał jak leżał na stole. Gustav, Georg i Tom
bawili się jak w niebie. Co rusz robili jakieś głupie miny albo rogi z palców.
Viki też się
przy tym naśmiała. Kiedy dojechali do
hali, zespół wyszedł i udał się do
środka, natomiast Victoria została na zewnątrz, robiąc przy tym piękne ujęcia.
panoramy. W połowie zdjęć zapaliła
papierosa i oparła się o drzwi do hali. Zamknęła oczy i myślała o tym wszystkim. Pozwoliła również dymowi papierosowym
rozproszyć się po swoich płucach. Nagle wzdrygnęła kiedy poczuła ręce na swoich
biodrach. Otworzyła oczy i zobaczyła, ze to Tom.
- Mógłbyś
mnie tak nie straszyć? – spytała i wyślizgnęła się z jego objęć.
- A mógłbym
– uśmiechnął się do niej. Stanął pod słońcem, że dziewczyna szybko chwyciła za
aparat i zaczęła robić zdjęcia.
- Wyszły
pięknie! –zachwycała się brunetka i na sprzęcie sprawdzała świeżo zrobione
fotografie.
- Pokaż –
powiedział gitarzysta.
Dziewczyna
zbliżyła się do niego z aparatem i pokazywała na ekraniku zdjęcia. Chłopak
przytulił się do niej, zatrzymując swoje ręce na jej biodrach a brodę oparł na
jej ramieniu.
- Ekhem –
ktoś odchrząknął.
Migiem się
od siebie odsunęli i zobaczyli, że za nimi stał wokalista.
- No
ładnie… - skomentował.
- To nie tak
jak myślisz, Bill - zaczęła dziewczyna.
- Już ja
wiem co ja myślę… I sądzę , że to genialny pomysł. Sama widzisz. Ty jesteś
szczęśliwa, on jest szczęśliwy i czemu to kryjecie? – uśmiechnął się wokalista.
- Właściwie
to nie wiemy – odpowiedzieli jednocześnie.
Bill zaśmiał
się.
- Według
mnie pasujecie do siebie. Od samego początku to przeczuwałem. – dodał.
Tom i
Victoria spojrzeli na siebie i uśmiechnęli.
- To kiedy
powiemy reszcie? – spytała dziewczyna.
- Może na
imprezie-niespodziance? Dzisiaj ją organizujemy z okazji urodzin Josta… Będzie
skromnie, bo w pokoju hotelowym, ale co tam. - odpowiedział gitarzysta,
wpatrując się w piękne oczy swojej ukochanej.
Brunetka
kiwnęła głową i przytuliła się do chłopaka.
- To ja wam
nie przeszkadzam… A właśnie, Tom. Jost się już piekli, więc się pospiesz trochę
– dodał Bill na odchodne i wszedł do hali.
- Coś
przeczuwałam, że lada chwila się wyda – zaśmiała się brunetka i wpiła się w usta gitarzysty.
*
- No dobra,
a więc. Chciałbym wznieść toast za
naszego kochanego menagera! Który o nas dba, krzyczy, czasem jest chamski i nie
miły, ale pomimo to jesteśmy z nim! David, szczęścia, zdrowia i cierpliwości szczególnie do Toma! – zaczął Bill
i wzniósł kieliszek z szampanem ku górze.
- Niech nam
żyje Davis! – reszta zespołu i pani
fotograf poszli w ślady wokalisty.
- Dziękuje
wam bardzo. Cierpliwość się bardzo przyda zarówno jak i zdrowie. Jestem
szczęśliwy, że wypromowałem tak
wspaniałych ludzi jakimi jesteście wy.
Nic więcej nie mam do powiedzenia, prócz kolejnego dziękuje – przemówił Jost i
na koniec się uśmiechnął, pijąc szampana z kieliszka.
- Mam wam
coś do powiedzenia…. – zaczął Tom. Wstał z czarnego fotela
- No nie,
znów poszedłeś z jakąś dziewczyną do
łóżka i teraz zrobiłeś jej dziecko? – spytał menager.
- Nie, aż
tak źle to ze mną nie jest – zaśmiał się
gitarzysta. – Właściwie to
chciałem was wszystkich poinformować, że moje serce jest już zajęte przez… - i
w tym momencie wyciągnął rękę do brunetki. Dziewczyna niepewnie wstała i
stanęła obok chłopaka. On objął ją w pasie dla
dodania pewności i dokończył – Victorię !
Na koniec
swojego przemówienia pocałował ją i uśmiechnął.
- Tak
podejrzewałem. Już wtedy na korytarzu jakoś dziwnie się zachowywaliście –
skomentował Gustav.
- A ja się
cieszę, że tak wyszło. Może ty doprowadzisz go do porządku - dodał David i wzniósł kieliszek do góry – Za
Victorię i Toma, by im się powodziło!
Wszyscy
kiwnęli głową i również podnieśli kieliszki.
*
Kiedy
Victoria wróciła do swojego pokoju, szybko wyjęła kartę pamięci z aparatu i zaczęła zrzucać z
niej zdjęcia na laptopa. Planowała by na urodziny każdego z członków zespołu
dać prezent dość oryginalny. Kolaż. Z każdej ‘sesji’ brała maksymalnie dwa
zdjęcia , które wyszły najlepiej i wrzucała do folderu z imieniem. Stwierdziła,
że żaden z nich nie ma czegoś takiego.
Nagle
usłyszała dźwięk otwierania drzwi. Szybko zamknęła laptopa i odwróciła się w
stronę drzwi. Ujrzała w nich Toma.
- Ja ci coś
mówiłam, na temat straszenia! – powiedziała dobitnie.
- No
przepraszam, nie moja wina , że ty taka strachliwa jesteś – zaśmiał się .Usiadł
koło niej i przytulił się. – Co robiłaś? -
- A nic
takiego – odpowiedziała i się uśmiechnęła.
Zarzuciła
ręce na szyję chłopaka i przewróciła go na plecy.
- Już mi się
podoba – wyjął spod siebie laptopa dziewczyny i odłożył go na podłogę.
Dziewczyna na nim usiadła i dalej całowała…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz