Pożegnała
się z matką i z pomocą taksówkarza wsadziła walizki do bagażnika samochodu.
Wsiadła z tyłu auta i ostatni raz spojrzała na płaczącą rodzicielkę. Oczy
się jej samej zaszkliły, ale nie
pozwoliła już sobie na płacz. Pomachała
zza szyby i odjechała w kierunku lotniska.
Kiedy już
była w terminalu i poszła w kierunku wejścia
do samolotu, napisała jeszcze sms’a do menagera Tokio Hotel, że zaraz
wsiada do samolotu i za kilkanaście
godzin będzie w paryskim hotelu.
Wyłączyła
telefon i po kontroli biletowej, wsiadła do samolotu.
Czuła pustkę
w sercu. Nie lubiła rozstawać się z rodzinnym domem. Chętnie zaszyła by się w
nim na całe życie.
‘Ale
bez ojca to nie to samo
Z każdą
godziną coraz bardziej dawała sobie radę ze wspomnieniami. Musiała być silna i
niezależna. Tego zawsze uczył ją tata.
*
-
Słuchajcie. Dzisiejszy dzień będzie jeszcze bez zdjęć. Natomiast jutro,
będziecie musieli uważać na to co robicie, bo Viki będzie wam robić zdjęcia.
Czy to w przerwie, czy na próbach – nie ważne. W tej kwestii dałem jej wolną
rękę. Muszą to być zdjęcia takie
życiowe! Nie takie na sesji, rozumiecie? Mają przedstawiać to, że oprócz
ciężkiej pracy jaką odwalacie jest chwila
relaksu i czas na wygłupianie się. One zostaną uwiecznione i nagrane na
DVD. Wszystko jasne? – spytał się menager na
małym spotkaniu organizacyjnym.
Wszyscy
pokiwali głowami, a po chwili odezwał się Tom.
- Czyli Viki
już jutro będzie? I zostanie z nami do końca?
- Tak –
odpowiedział lakonicznie Jost
Na usta Toma
wstąpił duży uśmiech.
‘ Chyba ją pokochałem.
Ale nie jest dla mnie.
Nie
może.
Nie zasługuje na nią.
Widział, że
się zmienia, bo sam tego chciał. Nawet
jedna malutka zmiana bardzo go cieszyła.
Był to
kolejny duży krok do stania się kimś innym. Tym kim zawsze był ale nie okazywał
tego.
Nie mógł.
Został
wykreowany na podrywacza i tylko przyjaciele wiedzieli, że jest mu z tym
ciężko.
Że stary Tom
Kaulitz jest zupełnie inny.
‘ Odgrywanie roli macho, wcale nie jest
takie łatwe. Zabijasz osobę, którą
zawsze byłeś tylko po to by dać miejsce
nowej – niechcianej osobie. *
Musiał to zrobić na świata mediów, dla Josta.
‘ W gazetach, mediach
zawsze piszą, że ja jestem tym silniejszym bliźniakiem. A to wcale nie prawda.
Gdyby nie Bill, nie wiem czy byłym jeszcze na tym świecie. On mnie wspierał, on mi kazał odgrywać
niechcianą rolę tylko tam, gdzie była ona potrzebna. Potem, gdy już mogłem
przestać, przytulałem się do Billa, jak małe bezbronne dziecko i pozwalałem na
uronienie łez. To jest ciężkie, że nie możesz pokazać siebie tym kim naprawdę jesteś.*
*
- Miło, że
już wróciłaś. Brakowało nam ciebie – za brunetką wszedł menager Tokio Hotel
Ona się
tylko uśmiechnęła a po chwili odpowiedziała:
- Tak… miło
znów pracować spełniając marzenia.
- A więc jak
już rozmawiamy to powiem ci plan na
jutro. Otóż wstajesz… i zdjęcia robisz, gdzie chcesz i kiedy chcesz. Pamiętasz?
- Tak, to
mają być zdjęcia z życia wzięte, a nie pozowane. Pamiętam umowę – dodała z
uśmiechem.
-Genialnie
się rozumiemy. W takim razie do jutra
Viki. – Jost szedł ku drzwiom hotelowym
- Tak, do
jutra David – pożegnała się brunetka, po czym on wyszedł.
Viki wzięła
potrzebne rzeczy i poszła do łazienki
wziąć relaksujący prysznic.
Cała podróż
strasznie ją zmęczyła. Nie lubiła latać samolotem, ale jak był mus to mus.
Po dwudziestu
minutach wyszła owinięta białym, bawełnianym ręcznikiem kiedy ktoś zapukał do
drzwi.
Podeszła i
otworzyła je, zastając w nich Toma.
- Ja chyba
nie w porę – podrapał się po głowie i zilustrował brunetkę od góry do dołu. –
Może przyjdę później…
- Nie, jak
już jesteś to chodź, tylko daj mi pięć
minut.
Zniknęła
ponownie w łazience, z ubraniami w ręce.
Po chwili
wyszła ubrana w długie czarne dresy i
zielony top.
Ręcznikiem
wysuszyła jeszcze swoje długie brązowe włosy, po czym przysunęła fotel i usiadła
na wprost starszego Kaulitza, który
zajmował miejsce na łóżku dziewczyny.
- Tak więc,
co chciałeś? – spytała i uniosła kąciki ust.
- Chciałem
cię zobaczyć… i przywitać też …- podrapał się po głowie.
- Chyba nie
jesteś dobry w kłamaniu, co? – zaśmiała się.
-Tak, masz
racje. Nie umiem kłamać – również się zaśmiał – Przyszedłem pogadać. Długo cię
nie było, więc miałem dużo czasu na przemyślenie kilku rzeczy. Chciałem ci przede wszystkim
powiedzieć, że się zmieniłem na lepsze. Po drugie to, że cię wykorzystałem w
taki a nie inny sposób to wina tylko i
wyłącznie mojej byłej dziewczyny, która mnie zostawiła…i zdradzała. Musiałem
odreagować… Przepraszam, że akurat na tobie i w takiej sytuacji.
Dziewczyna
przez dłuższą chwilę trawiła sobie słowa chłopaka, po czym się odezwała:
- Miło, że
chciałeś wyjaśnić całą tą sytuację. Że nabrałeś odwagi by o tym pogadać. Znam
niewielu facetów, którzy przepraszają za
to co zrobili i nie ważne za co. I ty się do nich zaliczasz. –
uśmiechnęła się po czym zbliżyła się do Kaulitza i pocałowała go.
‘ Czemu to zrobiłam!?
To jest chore… Coś sobie postanowiłam i jak
zwykle nie dotrzymałam.
A
może po prostu go potrzebuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz