sobota, 21 lipca 2012

KAPITEL 10


Pożegnała się z matką i z pomocą taksówkarza wsadziła walizki do bagażnika samochodu. Wsiadła z tyłu auta i ostatni raz spojrzała na płaczącą rodzicielkę. Oczy się  jej samej zaszkliły, ale nie pozwoliła już  sobie na płacz. Pomachała zza szyby i odjechała w kierunku lotniska.
Kiedy już była w terminalu i poszła w kierunku wejścia  do samolotu, napisała jeszcze sms’a do menagera Tokio Hotel, że zaraz wsiada do samolotu i za kilkanaście  godzin będzie w paryskim hotelu.
Wyłączyła telefon i po kontroli biletowej, wsiadła do samolotu.
Czuła pustkę w sercu. Nie lubiła rozstawać się z rodzinnym domem. Chętnie zaszyła by się w nim na całe życie.

‘Ale bez ojca to nie to samo

Z każdą godziną coraz bardziej  dawała sobie  radę ze wspomnieniami. Musiała być silna i niezależna. Tego zawsze uczył ją tata.

*
- Słuchajcie. Dzisiejszy dzień będzie jeszcze bez zdjęć. Natomiast jutro, będziecie musieli uważać na to co robicie, bo Viki będzie wam robić zdjęcia. Czy to w przerwie, czy na próbach – nie ważne. W tej kwestii dałem jej wolną rękę. Muszą to być zdjęcia  takie życiowe! Nie takie na sesji, rozumiecie? Mają przedstawiać to, że oprócz ciężkiej pracy jaką odwalacie jest chwila  relaksu i czas na wygłupianie się. One zostaną uwiecznione i nagrane na DVD. Wszystko jasne? – spytał się menager na  małym spotkaniu organizacyjnym.
Wszyscy pokiwali głowami, a po chwili odezwał się Tom.
- Czyli Viki już jutro będzie? I zostanie z nami do końca?
- Tak – odpowiedział lakonicznie Jost
Na usta Toma wstąpił duży uśmiech.

‘ Chyba ją pokochałem.
Ale nie jest dla mnie.
Nie może.
Nie zasługuje na nią.

Widział, że się zmienia, bo sam tego chciał. Nawet  jedna malutka zmiana bardzo go cieszyła.
Był to kolejny duży krok do stania się kimś innym. Tym kim zawsze był ale nie okazywał tego.
Nie mógł.
Został wykreowany na podrywacza i tylko przyjaciele wiedzieli, że jest mu z tym ciężko.
Że stary Tom Kaulitz jest zupełnie inny.

‘ Odgrywanie roli macho, wcale nie jest takie łatwe. Zabijasz  osobę, którą zawsze byłeś  tylko po to by dać miejsce nowej – niechcianej osobie. *

Musiał to zrobić na świata mediów, dla Josta.
‘ W gazetach, mediach zawsze piszą, że ja jestem tym silniejszym bliźniakiem. A to wcale nie prawda. Gdyby nie Bill, nie wiem czy byłym jeszcze na tym świecie.  On mnie wspierał, on mi kazał odgrywać niechcianą rolę tylko tam, gdzie była ona potrzebna. Potem, gdy już mogłem przestać, przytulałem się do Billa, jak małe bezbronne dziecko i pozwalałem na uronienie łez. To jest ciężkie, że nie  możesz pokazać siebie tym kim naprawdę jesteś.*

*
- Miło, że już wróciłaś. Brakowało nam ciebie – za brunetką wszedł menager Tokio Hotel
Ona się tylko uśmiechnęła a po chwili odpowiedziała:
- Tak… miło znów  pracować spełniając marzenia.
- A więc jak już  rozmawiamy to powiem ci plan na jutro. Otóż wstajesz… i zdjęcia robisz, gdzie chcesz i kiedy chcesz. Pamiętasz?
- Tak, to mają być zdjęcia z życia wzięte, a nie pozowane. Pamiętam umowę – dodała z uśmiechem.
-Genialnie się rozumiemy.  W takim razie do jutra Viki. – Jost szedł ku drzwiom hotelowym
- Tak, do jutra David – pożegnała się brunetka, po czym on wyszedł.
Viki wzięła potrzebne  rzeczy i poszła do łazienki wziąć relaksujący prysznic.
Cała podróż strasznie ją zmęczyła. Nie lubiła latać samolotem, ale jak był mus to mus.
Po dwudziestu minutach wyszła owinięta białym, bawełnianym ręcznikiem kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Podeszła i otworzyła je, zastając w nich Toma.
- Ja chyba nie w porę – podrapał się po głowie i zilustrował brunetkę od góry do dołu. – Może przyjdę później…
- Nie, jak już jesteś  to chodź, tylko daj mi pięć minut.
Zniknęła ponownie w łazience, z ubraniami w ręce.
Po chwili wyszła ubrana  w długie czarne dresy i zielony top.
Ręcznikiem wysuszyła jeszcze swoje długie brązowe włosy, po czym przysunęła fotel i usiadła na wprost  starszego Kaulitza, który zajmował miejsce na łóżku dziewczyny.
- Tak więc, co chciałeś? – spytała i uniosła kąciki ust.
- Chciałem cię zobaczyć… i przywitać też …- podrapał się po głowie.
- Chyba nie jesteś dobry w kłamaniu, co? – zaśmiała się.
-Tak, masz racje. Nie umiem kłamać – również się zaśmiał – Przyszedłem pogadać. Długo cię nie  było, więc miałem dużo  czasu na przemyślenie  kilku rzeczy. Chciałem ci przede wszystkim powiedzieć, że się zmieniłem na lepsze. Po drugie to, że cię wykorzystałem w taki a nie inny sposób to wina  tylko i wyłącznie mojej byłej dziewczyny, która mnie zostawiła…i zdradzała. Musiałem odreagować… Przepraszam, że akurat na tobie i w takiej sytuacji.
Dziewczyna przez dłuższą chwilę trawiła sobie słowa chłopaka, po czym się odezwała:
- Miło, że chciałeś wyjaśnić całą tą sytuację. Że nabrałeś odwagi by o tym pogadać. Znam niewielu facetów, którzy przepraszają za  to co zrobili i nie ważne za co. I ty się do nich zaliczasz. – uśmiechnęła się po czym zbliżyła się do Kaulitza i pocałowała go.

‘ Czemu to zrobiłam!?
To jest chore… Coś sobie postanowiłam i jak zwykle  nie dotrzymałam.
A może po prostu go potrzebuje?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz