Nadeszła godzina pogrzebu. Matka jak i córka były zapłakane. Właśnie
trumna zjeżdżała dwa metry pod ziemię.
Teraz
zaczęło docierać do wszystkich zebranych, że była sobie osoba, którą wszyscy
szanowali, w pewien sposób byli związani, a teraz? A teraz nie żyje. Nikt się nie odezwie już do tej osoby i nigdy nie
usłyszą rady, pocieszenia czy porządnego
ochrzanu.
Stypa odbyła
się w lokalu niedaleko cmentarza.
Matka
dziewczyny nie miała sił na gotowanie a potem sprzątanie tego wszystkiego po gościach.
Kiedy
dziewczyna wróciła do domu, usłyszała dzwoniący telefon. Pobiegła szybko na
górę i poszukała go pod startą ubrań na łóżku. Kiedy go znalazła, przestał
dzwonić.
Zobaczyła
na wyświetlaczu siedem nieodebranych
połączeń. Większość z nich była od Toma.
Porozmawiać
z nim?
A jesteś na to gotowa?
Nie
wiem, chyba tak.
To dzwoń.
I słowo się
rzekło. Zadzwoniła. Odczekała kilka sygnałów po czym odezwał się głos
gitarzysty.
- Halo?
- Cześć Tom,
dzwoniłeś… Nie zdążyłam odebrać, bo szukałam telefonu w lekkim bałaganie…
- w porządku
, dzwoniłem bo chciałem pogadać. Gdzie ty w ogóle jesteś? Zniknęłaś tak nagle…
- Jestem w
Ameryce. Na pogrzebie…
- No tak!
Zapomniałem o tym… Myślałem, że to przeze mnie
tak szybko zniknęłaś. Jost nie chciał nic powiedzieć…
- Nie to nie
przez ciebie. Zdarzyło się i trudno. Nie odstanie się. Zapomnijmy o tym,
dobrze? Tak chyba będzie łatwiej… Tym
bardziej że póki co razem pracujemy…
- Tak
zgadzam się z tym. Ale też chciałem cię
przeprosić. Nie powinienem się tak
zachować. Zwyczajnie cię wykorzystałem…
Wykorzystałeś,
ale czy żałujesz?
- Tom, nie
ma o czym mówić.
- Jasne…
Chciałem, żebyś wiedziała że nie chciałem by się tak stało…. Kiedy wracasz?
- Za trzy
dni…
- W
porządku. W takim razie do zobaczenia.
- Cześć. –
rozłączyła się od razu i padła na łóżku.
Jednak
nie jesteś kretynem, Tom .
Wykorzystałeś, ale przeprosiłeś.
*
- Bill,
dodzwoniłem się wreszcie! – krzyknął uradowany gitarzysta.
- No i co? –
spytał wokalista, relaksując się na swoim łóżku.
- No to, że
nie wyjechała przeze mnie! Na śmierć
zapomniałem, że jej ojciec umarł … Ona jest na pogrzebie w Ameryce. Ale przeprosiłem ją za to co
zaszło w jej pokoju, wtedy.
- To dobrze.
Już się zmieniasz. Oby tak dalej. –
wokalista poklepał brata po ramieniu gdy ten usiadł obok niego.
Bill już
widział, że Tom jest szczęśliwy jak skowronek.
Chwila
rozmowy a jak dużo zmienia.
*
Po rozmowie
z Tomem, Victoria usiadła na kanapie, myśląc czy dobrze zrobiła, mówiąc mu żeby
o tym zapomnieli.
Może jednak powinni o tym porozmawiać w
cztery oczy?
Może jednak ona powinna zrezygnować z pracy?
Może
powinna się odkochać?
-
Córciu, o której masz lot do Paryża?
- spytała matka, wchodząc do pokoju
dziewczyny.
- Jutro o
siódmej. Na lotnisku powinnam być mniej
więcej o szóstej…
- Dobrze… -
usidła obok córki na łóżku i przytuliła się do niej. – Tak cholernie smutno mi
bez ojca. Tak tu cicho … będzie szczególnie jak ty wyjedziesz. Nie będę miała
się do kogo odezwać …
- Mamo,
powiedz tylko słowo a zostanę. Przynajmniej do czasu kiedy ciocia się tu nie
sprowadzi.
- Nie
trzeba. .Muszę sobie sama radzić. Ty
wracaj do pracy tylko dzwoń do mnie jak
najczęściej.
- Dobrze
mamo. Mi też taty brakuje…
Pozwoliła
sobie na uronienie jednej łzy.
Musi być
silna. Nie może się poddawać. Nie może się załamywać.
Musi być
wsparciem dla mamy .
Koniec z miłością.
Koniec z płakaniem.
Żyję chwilą, najpełniej jak się da.
Spełniać marzenia pracując tam gdzie zawsze
chciałam ,i żadna głupia miłość nie
zniszczy mi tego o czym tak długo marzyłam.
“ I choose to be lonely ” *
_____________
* Fragment tekstu Tokio Hotel -
Attention
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz