Kiedy wyszła
ze studia sama, gdyż Tom i reszta zespołu musieli zostać i dalej coś nagrywać,
czy zmieniać, udała się na zakupy, bo jak twierdziła, lodówka już jest
pusta. Schowała aparat do futerału i
powiesiła na ramieniu. Szła powolnym krokiem i napawała się piękną jesienną pogodą. Czuła się jednak dość
niepewnie. Czuła na sobie czyiś wzrok… Była obserwowana… Odwracała się kilka
razy i nikogo za sobą nie spostrzegła -
prócz zielonego audi, które jechał wolno. Wypuściła głośno powietrze i
zniknęła w jednym ze sklepów. Obserwowała wejście zza wieszaków z ubraniami i
jak spostrzegła wchodzącego mężczyznę, rozpoznała go.
- To nie
możliwe – mruknęła do siebie po czym niezauważony wymknęła się ze sklepu.
Wyciągnęła telefon z torebki i pośpiesznie wybrała numer Toma. Ręce jej się
trzęsły a gitarzysta jak na złość nie odbierał. Schowała telefon, kiedy poczuła
jak ktoś szarpie ją za łokieć i prowadzi to zapuszczonej i pustej uliczki.
- Viki
złotko, dawno się nie widzieliśmy – usłyszała głos i od razu go rozpoznała. Christian
- Czego ode mnie chcesz? – spytała
trzęsącym się głosem. Bała się go, odkąd ze sobą zerwali.
- Ciebie –
mruknął jej wprost do ucha i dotknął dłońmi jej bioder. Nie zrobiła nic. Stała
sparaliżowana przez strach i nie była w stanie wydobyć z siebie żadnego
dźwięku, chociażby wołający o pomoc.
- Zostaw
mnie! – wybuchła po chwili i starała się wyswobodzić z jego uścisku. Mocno
złapał ją za nadgarstki i przycisnął do muru.
- Ze mną nie
pójdzie ci tak łatwo. Teraz będziesz ze mną, a ten twój Tom o tobie zapomni.
Wytrzeszczyła
oczy z powagi z jaką to powiedział.
- Skąd ta
pewność, co? Tom mnie kocha i jak zauważy, że zniknę to zawiadomi policję!
- I tak nikt
nas nie znajdzie. – pociągnął ją do swojego samochodu i zamknął drzwi, by mu
nie uciekła. Kiedy zaczynała się wiercić, krzyczeć uderzył ją w skroń i
straciła przytomność.
- Sama tego
chciałaś, kochanie- powiedział pod nosem i westchnął, wciąż prowadząc samochód
w stronę obrzeży.
Wziął swój
telefon i wybrał dobrze znany mu numer. Kiedy odebrała, powiedział tylko :
- Mam ją i
jadę do kryjówki.
Rozłączył
się i położył telefon do schowka w podłokietniku.
Spojrzał na
Victorię. Tak bardzo nie chciał jej ranić, ale nie widział innego sposobu, by
być z nią. Nigdy nie umiał przyjmować
odmowy. Nie od niej.
*
- Cholera
jasna! – krzyknął Tom i usiadł na kanapie, wciąż trzymając w ręku telefon. –
Dzwonię i włącza się poczta głosowa!
- Spokojnie,
może zasiedziała się w jakimś sklepie…
- Bill, ona
do mnie dzwoniła! A teraz nie odbiera! Coś się stało, czuję to – schował twarz
w dłonie i westchnął bezradnie.
Mogłem odebrać ten cholerny telefon! Ale
nie, bo po co. Lepiej dyskutować z przyjaciółmi, która gitara jest lepsza… ah,
zapomniałem, że Jost zabrał mi później telefon…
- Na pewno
nic jej nie jest – pocieszał go brat i położył dłoń na jego ramieniu.
- Coś się
stało! Zawsze odbierała… - powiedział smutno Tom i wstał z kanapy. Zaczął
chodzić nerwowo po domu, starając się coś wymyslić. Wpadł tylko na jeden pomysł
– pójść na policję. Inaczej zwariuje.
Wziął kluczyki
do samochodu z kurtki i wyszedł z domy bez słowa wyjaśnienia. Spuścił
głowę kiedy wpadł na jakąś postać.
-
Przepraszam – mruknął, wymijając po chwili dziewczynę.
- Nic się
nie stało – odpowiedziała mu. Poznał jej głos. Odwrócił się i spojrzał na nią.
- Co ty tu
robisz? Mówiłem byś zniknęła z mojego życia! – prawie się wydarł na byłą
dziewczynę. – To twoja wina!
- O czym ty
mówisz? – rudowłosa spojrzała na Toma pytająco. Udawała, że nic nie wie.
- Nie ma
Viki. A ja wiem, że masz coś z tym wspólnego – mruknął i oddalił się od niej,
nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem.
Wsiadł do
samochodu i ruszył z piskiem opon, w kierunku najbliższej komendy policyjnej.
*
- I co
chcesz teraz ze mną zrobić? – spytała ochrypłym głosem gdy on wszedł do pokoju
w którym ja przetrzymywał. Głowa pękała jej z bólu, a na czole miała zaschniętą
krew.
- Nie wiem,
jeszcze się zastanowię – odpowiedział jej Chris – Poczekam na swoją wspólniczkę
i wtedy coś obmyślimy. Ale i tak
zapomnij o Kaulitzu. - zniknął z jej
pokoju, po czym zamknął drzwi na klucz.
Oparła się o
zimną ścianę i zaczęła cichutko łkać. Zaczęła sobie przypominać najmilsze
momenty spędzone z Tomem… tylko to jej pozostało. To pomogło jej jakoś
przetrwać w tych warunkach. Ręce miała związane mocno sznurem, przez co pojawiały
się od niego odciski na nadgarstkach.
- Tom –
szeptała po nosem a łzy leciały jej po policzku – Uratuj mnie, błagam.
______
wiem wiem, znowu długo. A wiecie co? Ten odcinek dojrzewał sobie od miesiąca xD
Pomysł na kolejny odcinek jest, ale gorzej z jego napisaniem :D
Pozdrawiam tych co tu jeszcze są :*
No nie ma to jak ładny powrót :D Od razu z takim wydarzeniem! ;( Tom musi ją znaleźć całą i zdrową i to szybko bo nawet nie chcę myśleć, co się może wydarzyć dalej ^^ Sama miałam porwanie i wiem, jakie pomysły przychodzą do głowy hahaha xd No, ale czekam na nowy i oby prędko ;)
OdpowiedzUsuńNo nawet nie wiesz, jak ja się cieszę, że znowu dodałaś tu odcinek <33 Zdecydowanie za długie przerwy robisz, piłkarzyki piłkarzykami, ale o TH tez nie zapominaj ;3 Odcinek cudowny! :D Oby Tom się postarał, inaczej dziewczyna będzie cienko piszczeć. Czekam na nexta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuń