poniedziałek, 3 grudnia 2012

KAPITEL 17



Kiedy wyszła ze studia sama, gdyż Tom i reszta zespołu musieli zostać i dalej coś nagrywać, czy zmieniać, udała się na zakupy, bo jak twierdziła, lodówka już jest pusta.  Schowała aparat do futerału i powiesiła na ramieniu. Szła powolnym krokiem i napawała się  piękną jesienną pogodą. Czuła się jednak dość niepewnie. Czuła na sobie czyiś wzrok… Była obserwowana… Odwracała się kilka razy i nikogo za sobą nie spostrzegła -  prócz zielonego audi, które jechał wolno. Wypuściła głośno powietrze i zniknęła w jednym ze sklepów. Obserwowała wejście zza wieszaków z ubraniami i jak spostrzegła wchodzącego mężczyznę, rozpoznała go.
- To nie możliwe – mruknęła do siebie po czym niezauważony wymknęła się ze sklepu. Wyciągnęła telefon z torebki i pośpiesznie wybrała numer Toma. Ręce jej się trzęsły a gitarzysta jak na złość nie odbierał. Schowała telefon, kiedy poczuła jak ktoś szarpie ją za łokieć i prowadzi to zapuszczonej i pustej uliczki.
- Viki złotko, dawno się nie widzieliśmy – usłyszała głos i od razu go rozpoznała. Christian
- Czego ode mnie chcesz? – spytała trzęsącym się głosem. Bała się go, odkąd ze sobą zerwali.
- Ciebie – mruknął jej wprost do ucha i dotknął dłońmi jej bioder. Nie zrobiła nic. Stała sparaliżowana przez strach i nie była w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku, chociażby wołający o pomoc.
- Zostaw mnie! – wybuchła po chwili i starała się wyswobodzić z jego uścisku. Mocno złapał ją za nadgarstki i przycisnął do muru.
- Ze mną nie pójdzie ci tak łatwo. Teraz będziesz ze mną, a ten twój Tom o tobie zapomni.
Wytrzeszczyła oczy z powagi z jaką to powiedział.
- Skąd ta pewność, co? Tom mnie kocha i jak zauważy, że zniknę to zawiadomi policję!
- I tak nikt nas nie znajdzie. – pociągnął ją do swojego samochodu i zamknął drzwi, by mu nie uciekła. Kiedy zaczynała się wiercić, krzyczeć uderzył ją w skroń i straciła przytomność.
- Sama tego chciałaś, kochanie- powiedział pod nosem i westchnął, wciąż prowadząc samochód w stronę obrzeży.
Wziął swój telefon i wybrał dobrze znany mu numer. Kiedy odebrała, powiedział tylko :
- Mam ją i jadę do kryjówki.
Rozłączył się i położył telefon do schowka w podłokietniku.
Spojrzał na Victorię. Tak bardzo nie chciał jej ranić, ale nie widział innego sposobu, by być  z nią. Nigdy nie umiał przyjmować odmowy. Nie od niej.

*
- Cholera jasna! – krzyknął Tom i usiadł na kanapie, wciąż trzymając w ręku telefon. – Dzwonię i włącza się poczta głosowa!
- Spokojnie, może  zasiedziała się w jakimś sklepie…
- Bill, ona do mnie dzwoniła! A teraz nie odbiera! Coś się stało, czuję to – schował twarz w dłonie i westchnął bezradnie.
Mogłem odebrać ten cholerny telefon! Ale nie, bo po co. Lepiej dyskutować z przyjaciółmi, która gitara jest lepsza… ah, zapomniałem, że Jost zabrał mi później telefon…
- Na pewno nic jej nie jest – pocieszał go brat i położył dłoń na jego ramieniu.
- Coś się stało! Zawsze odbierała… - powiedział smutno Tom i wstał z kanapy. Zaczął chodzić nerwowo po domu, starając się coś wymyslić. Wpadł tylko na jeden pomysł – pójść na policję. Inaczej zwariuje.
Wziął kluczyki do samochodu z kurtki i wyszedł z domy bez słowa wyjaśnienia. Spuścił głowę  kiedy wpadł na jakąś postać.
- Przepraszam – mruknął, wymijając po chwili dziewczynę.
- Nic się nie stało – odpowiedziała mu. Poznał jej głos. Odwrócił się i spojrzał na nią.
- Co ty tu robisz? Mówiłem byś zniknęła z mojego życia! – prawie się wydarł na byłą dziewczynę. – To twoja wina!
- O czym ty mówisz? – rudowłosa spojrzała na Toma pytająco. Udawała, że nic nie wie.
- Nie ma Viki. A ja wiem, że masz coś z tym wspólnego – mruknął i oddalił się od niej, nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem.
Wsiadł do samochodu i ruszył z piskiem opon, w kierunku najbliższej komendy policyjnej.

*
- I co chcesz teraz ze mną zrobić? – spytała ochrypłym głosem gdy on wszedł do pokoju w którym ja przetrzymywał. Głowa pękała jej z bólu, a na czole miała zaschniętą krew.
- Nie wiem, jeszcze się zastanowię – odpowiedział jej Chris – Poczekam na swoją wspólniczkę i wtedy coś obmyślimy.  Ale i tak zapomnij o Kaulitzu. -  zniknął z jej pokoju, po czym zamknął drzwi na klucz.
Oparła się o zimną ścianę i zaczęła cichutko łkać. Zaczęła sobie przypominać najmilsze momenty spędzone z Tomem… tylko to jej pozostało. To pomogło jej jakoś przetrwać w tych warunkach. Ręce miała związane mocno sznurem, przez co pojawiały się od niego odciski na nadgarstkach.
- Tom – szeptała po nosem a łzy leciały jej po policzku – Uratuj mnie, błagam.
______
wiem wiem, znowu długo. A wiecie co? Ten odcinek dojrzewał sobie od miesiąca xD
Pomysł na kolejny odcinek jest, ale gorzej z jego napisaniem :D
Pozdrawiam tych co tu jeszcze są :*

2 komentarze:

  1. No nie ma to jak ładny powrót :D Od razu z takim wydarzeniem! ;( Tom musi ją znaleźć całą i zdrową i to szybko bo nawet nie chcę myśleć, co się może wydarzyć dalej ^^ Sama miałam porwanie i wiem, jakie pomysły przychodzą do głowy hahaha xd No, ale czekam na nowy i oby prędko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nawet nie wiesz, jak ja się cieszę, że znowu dodałaś tu odcinek <33 Zdecydowanie za długie przerwy robisz, piłkarzyki piłkarzykami, ale o TH tez nie zapominaj ;3 Odcinek cudowny! :D Oby Tom się postarał, inaczej dziewczyna będzie cienko piszczeć. Czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń