piątek, 28 grudnia 2012

KAPITEL 18



Mijały kolejne dni, a Tom nic nie wiedział o Viki. Odwołał wszelkie próby, gale, występy. Nie był w stanie grać i cieszyć  się z tego, kiedy jego ukochanej nie było w pobliżu. Bill nie mógł patrzeć na cierpienie swojego brata.
Nagle zapukał ktoś do drzwi. Tom zerwał się szybko z kanapy i otworzył. Nie ujrzał nikogo w pobliżu. Spojrzał na wycieraczkę na której znajdował się list. Znów rozejrzał się po okolicy i znowu nikogo nie dojrzał. Otworzył pośpiesznie białą kopertę i zobaczył list.

Victoria jest ze mną. Do ciebie już nigdy nie wróci.

Czytał te dwa zdania przez kolejne dziesięć minut.  Usiadł bezradnie na kanapie i starał się to wszystko ułożyć sobie w głowie. Z ręki wypadł mu list, a usta lekko się uchyliły. Bill po cichu zabrał list i przeczytał jego zawartość.
- Powinieneś ten list zgłosić na policję – powiedział młodszy Kaulitz i usiadł obok brata.- To ewidentnie porwanie!
Tom znów zerwał się z kanapy i wybiegł z domu, po drodze zabierając kluczki z komody. Wsiadł do auta i odjechał w piskiem opon.
Bill wiedział, że jego brat oszalał na punkcie Victorii. I wcale mu się nie dziwił. Była naprawdę spokojną, inteligentną, pracowitą dziewczyną, która na dodatek była ładna. Ba, nawet bardzo ładna! Cieszył się, że jego bliźniak wreszcie znalazł sobie odpowiednią kobietę.

*
- Chris, źle się czuję – uderzała pięściami w drzwi, lecz za każdym razem coraz lżej. Od kilku dni nie miała sił na nic, a na dodatek było jej słabo i co chwila ją mdliło. – Proszę, wypuść mnie!
Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyła w nich swojego porywacza. Patrzał na nią troskliwie. Nie mógł patrzeć na jej cierpienie.  Kochał ją i nie potrafił pozwolić sobie na obserwowanie jej jak się męczy.
- Jedziemy do szpitala. – zakomunikował jej  a ona zemdlała.

*
- Panie Kaulitz. Robimy wszystko co w naszej mocy! – po raz kolejny funkcjonariusz niemieckiej policji, uspokajał gitarzystę. Był nerwowy, nie mógł nic zrobić by jego ukochana do niego wróciła. Był bezradny, czego nie znosił.
- sprawdzamy co chwila szpitale, dworce… wszystko! Jak pojawi się jakaś wzmianka, na pewno do pana zadzwonimy. Z resztą każdy budynek w tym kraju jest poinformowany o zaistniałej sytuacji, więc jak zobaczą coś nienaturalnego to zadzwonią  – powiedział wysoki, umundurowany mężczyzna. Gitarzysta przytaknął i westchnął głośno, wstając z krzesła. Skierował się do wyjścia z komendy policyjnej i przed budynkiem wyjął paczkę papierosów i zapalił. Od kilku dni prawie nic nie jadł. Tylko papierosy przytrzymywały go przy życiu. Palił więcej niż zazwyczaj. Nie mógł nad tym zapanować.
- Oj Tom… ile razy już ci mówiłam, że palenie szkodzi? – usłyszał dobrze znany mu głos. Odwrócił się w bok i ujrzał swoją byłą dziewczynę.  Nie odezwał się do niej.  Bał się, że jakby to zrobił, trafiłby na długie lata za morderstwo. Nie mógł uwierzyć, że był z tą kobietą kilka lat. Że mieszkał z nią w jednym domu. Że kochał się z nią w jednym łóżku… ba! Chciał się jej nawet oświadczyć i być do końca życia.
Kiedy poczuł na swoim ramieniu jej drobną dłoń, nie wytrzymał. Złapał ją z całej siły za nadgarstek i przyparł do ściany budynku policji.
- Jak coś stanie się Victorii, obiecuję ci, że zapłacisz mi za to – warknął i wyrzucił peta do śmietnika.
Wsiadł do swojego Audi i odjechał, nawet nie patrząc na swoją  byłą dziewczynę.
Kiedy dojechał pod dom, rozdzwoniła się jego komórka. Nie znał numeru, ale odebrał. Wszedł do domu i odłożył kluczyki od samochodu na komodę.
- Panie Kaulitz, chyba coś mamy. Proszę jechać do centrum, do najbliższego szpitala. – usłyszał głos policjanta. Rozłączył się i ponownie wziął kluczyki.
- Gdzie jedziesz?! – krzyknął za nim brat.
- Do szpitala. Chyba coś mają, muszę to sprawdzić! – odkrzyknął mu Tom i po raz kolejny tego dnia, odjechał z piskiem opon. Chciał być jak najszybciej. Chciał zobaczyć Victorię. Chciał ją pocałować i przytulić. Wiedział, że zawinił. Jakby odebrał ten cholerny telefon, ona wciąż by z nim była. Nie martwił by się tak o nią. Wszystko byłoby dobrze.
 ____
a wiec wreszcie mamy osiemnasty kapitel! Wszyscy skaczą z radości! xD
Powiem tak, odcinek napisałam dziś. Przed chwilą. 
Zarys kolejnego jest w mojej głowie, więc po Nowym Roku coś się pojawi. Nie powiem dokładnie kiedy, ale coś się pojawi! Nie zostawię tego opowiadania :)
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku <3 
Do następnego! : *

4 komentarze:

  1. Dobrze, że Viki się odnajdzie, tylko teraz się martwię co jej jest... Mam nadzieję, że to nic poważnego. Chyba wystarczy im już problemów :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierdziele. Żmija to żmija, a Victoria niech zdrowieje, co...? i ciągle coś,a le o to chodzi, mnie sie taki rozwój wydarzeń jak najbardziej podoba :d No, przykro mi, kochana, wiećej napisać się nie da, bo odcinek za krótki ;) Czekam na enxta i pozdrawiam! C:

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże nadrobiłam wszystko. Misiaku pisz to daaaalej i to jak najszybciej <3 i mogłabyś się czasem do mnie odezwać :C pisz, pisz, pisz <3
    Karolina do Twojej wiadomości <3

    OdpowiedzUsuń
  4. http://halten-uns-an-der-hand.blogspot.com/ <----- odcinek pierwszy, zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń